Byłem kiedyś na koncercie, ino przez chwilę, jako że padało ostro a jakoś nie bardzo jara mnie ten zespół.
Byłem kiedyś na koncercie, ino przez chwilę, jako że padało ostro a jakoś nie bardzo jara mnie ten zespół.
Olejmy wszystko, liczy się tylko to co teraz
Ty jesteś blisko, więc mogę nawet dziś umierać
I tak przeżyłem więcej niż przeciętniacy
Bo nie bałem się wziąć swojego życia w swoje łapy
Czyli niewiele się dowiedziałam, bo Pom Pom znam Zazdroszczę Vavamuffinów, ale jeszcze bardziej NDK
"Bar Najlepsze Żeberka Hargi w pobliżu portu prawdopodobnie nie zalicza się do najlepszych lokali miasta. Obsługuje klientów, którzy preferują ilość nad jakość i rozbijają stoły, jeśli jej nie dostaną. Nie szukają potraw wyszukanych czy egzotycznych, ale wolą dania konwencjonalne, jak embriony ptaków nielotów, mielone organy w powłoce jelit, plastry ciała świń czy bulwy bylin przypalane w zwierzęcym tłuszczu; w ich gwarze określa się je jako jajka, kiełbasę, bekon i frytki."
Współczesnego reggae nie znoszę (typu Bednarek itp.). Ogólnie nie rozumiem tego szału wokół tej muzyki. Lubię niektóre piosenki Marley'a - np. No woman no cry.
Nie wiem jak Wy, ale ja nienawidzę dziewczynek "kocham reggae, bo Kamil Bednarek wystąpił w Mam Talent i wszyscy go kochają!".
Skończyły się polowania na czarownice. Teraz czarownice polują na ludzi.
Szczerze mówiąc, zdecydowanie bardziej irytują mnie ludzie mówiący: "Podoba ci się muzyka Bednarka? Nie znasz się!", "Bednarek to ciul!", "Jestem ponad trendy, nie słucham Bednarka!". Sami siebie nakręcają z szumem wokół niego. Nie chcą o nim słuchać, a sami o nim mówią na każdym kroku. Mierzą wszystkich jedną miarką: słucha Bednarka - frajer, nie słucha - swój człowiek.
Moje prywatne zdanie: podobają mi się kawałki, które zaprezentował w Mam Talent, ale nic poza nimi nie słuchałam, nie wykleiłam jego plakatami swojego pokoju, nie wyznawałam mu miłości, nie noszę koszulki z logo jego zespołu. Jestem zła, bo podoba mi się jego głos? Masakra...
"Bar Najlepsze Żeberka Hargi w pobliżu portu prawdopodobnie nie zalicza się do najlepszych lokali miasta. Obsługuje klientów, którzy preferują ilość nad jakość i rozbijają stoły, jeśli jej nie dostaną. Nie szukają potraw wyszukanych czy egzotycznych, ale wolą dania konwencjonalne, jak embriony ptaków nielotów, mielone organy w powłoce jelit, plastry ciała świń czy bulwy bylin przypalane w zwierzęcym tłuszczu; w ich gwarze określa się je jako jajka, kiełbasę, bekon i frytki."
Spaczenie Bendarkowe się szerzy. Jego muzyka jest popularna, a wiele osób słucha go dlatego, że inni go słuchają (co jest absurdalne oczywiście, by wysyłać sobie z komórki na komórkę utwory Bednarka nawet wcześniej ich nie słuchając). Jeśli ktoś jednak na poważnie przepada za jego wokalem, to jego sprawa. O gustach się nie dyskutuje.
Nie słucham jego utworów, nie są w moim guście. Skoro był w Mam Talent, to jakieś zdolności wokalne musi posiadać. Ale jeśli komuś podoba się jego muzyka, to niech się podoba. Nie mówimy przecież o obsesyjnym uwielbianiem Kamila (co wyżej wymieniła Jasti; jakieś plakaty, a także pluszowe Bednarki itp). Czy ta obsesja dotyczy Hanny Montanny, czy Bednarka, czy kogokolwiek innego, jest po prostu obsesją, albo chęcią bycia zauważonym, dopasowania do grupy, albo, co chyba rzadko się zdarza w tym przypadku, prawdziwego uwielbiania muzyki Bednarka i bycie jego fanem.
Poza tym zawsze zastanawiał mnie fakt, że społeczeństwo słucha tych samych wykonawców oraz podobają im się te same piosenki Szakir, Rajan i Bajonsów. Czy to nie za duży zbieg okoliczności?
Bo ja wiem. Po prostu niektóre kawałki mają taką wpadającą w ucho linię melodyczną, są mocno wypromowane przez radio i tv, i te kawałki się zna, a innych nie. Z piosenek, których słucham na co dzień też mogłabym wybrać takie, które prawdopodobnie byłyby neutralne i większość ludzi by je zaakceptowała (nie mówię, że nie wiadomo jak by się podobały...) i takie, które spodobałyby się tylko małemu gronu ludzi. Jakoś tak da się wyczuć, które są neutralne, a które nie. Promuje się lekkie, wpadające w ucho nuty i właśnie one zwykle się podobają.
A to, że istnieją ludzie, którzy będą czegoś słuchać, żeby wpasować się do otoczenia to... no cóż, byli, są i będą.
"Bar Najlepsze Żeberka Hargi w pobliżu portu prawdopodobnie nie zalicza się do najlepszych lokali miasta. Obsługuje klientów, którzy preferują ilość nad jakość i rozbijają stoły, jeśli jej nie dostaną. Nie szukają potraw wyszukanych czy egzotycznych, ale wolą dania konwencjonalne, jak embriony ptaków nielotów, mielone organy w powłoce jelit, plastry ciała świń czy bulwy bylin przypalane w zwierzęcym tłuszczu; w ich gwarze określa się je jako jajka, kiełbasę, bekon i frytki."
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)