Szukaj:

Net był zawsze chamem, jedyna różnica polega na dorastaniu czytelników, którzy już nie akceptują statusu quo, tylko dlatego że jest protagonistą.

Net od zawsze był kozakiem na sympozjonie i fają w gimnazjonie, to nie jest nic nowego.

Mam wrażenie, że pan Skrzynecki nie rozumie, że film działa inaczej niż audiobook.

To będzie kompletna tragedia!

Właśnie zauważyłem, że Net wygląda jakby miał świeżo zmyty makijaż klauna.

Iskra babci przeszła do jej spinki, którą oddziedziczyła Nika. Sama babcia była magiczna, więc spinka przekazuje dalej jej moce każdemu, kogo nosi.

Spinka Niki jest jej babcią.

Zależy jakie, niektóre gekony spijają wodę która się osadza na liściach. Lamparcie akurat nie, ale trzymam tam te liście, bo lubi w nich siedzieć. ^

Chełm z wielkiej, bo to miasto takie. Nosił go na głowie. Pewnie w zamiarach hełm to miał być. ?ołnierz/antyterrorysta, jejku.

Chodzi mi o to, że każda postać jest jednowymiarowa, zamknięta w sztywnych wymiarach jednego schematu. Ale jest tylko skończona ilość momentów w którym reakcja zderzenia dwóch schematów może być...

Chodzi mi o to, że miał Chełm. Dokładnej strony nie mogę podać, bo to by znaczyło przechodzenie przez tą ruinę fabuły.


Jasne. Kto płaci za telefon?

Hej, jestem Vido. Lubię gry wideo, fantastykę, pojedyncze seriale sci-fi, czasem książki. Czasem udaję, że umiem coś zrobić na komputerze. Imiona są głupie, więc go nie podam. : x

To jest Dia. Siedzi u mnie od pół roku, jest gekonem tygrysim/lamparcim i jest gruba, ładna i niewymagająca. ^

Czyli 2/3 głównych bohaterów. Bajdełej, ciekawe podejście autorskie.


Mówi się gęstość, to nie PRL. I wciąż jest większa od powietrza.
A do tego, żeby utrzymać próżnię, trzeba mieć solidny...

W którymś momencie przez drzwi wybiegał odważny żołnierz, bez troski dla mieszkańców noszący na głowie Chełm.

Jest to jedno wydarzenie zawiązujące akcję. Poza oczywistym pozytywnym działaniem na fabułę, nie pozostawia niedosytu czytelnikom. W przeciwieństwie do "Ups no faktycznie coś się tam stało".

A...

W BM jest poruszany tylko jako analogia do związku Felixa i Laury. Poza tym wciąż jest najgorszym związkiem świata.

Prawie w ogóle. Chyba zacznę czytać FNIN ironicznie, z cichą nadzieją, że kiedyś się poprawi.
Tytułowy 'bunt' był nie dość, że źle napisany, to przeraźliwie nudny, do tego brakło po raz trzeci...