- Cytrynka przy tej herbacie na pewno się przyda - zauważyła Anka - poproszę.
Typ: Posty; Użytkownik: Justi2
- Cytrynka przy tej herbacie na pewno się przyda - zauważyła Anka - poproszę.
- Łyżeczkę - poprosiła Anka - Chyba nieźle żeśmy to śniadanie zorganizowali...
Anka ruszyła im pomóc. Wkrótce mieli przygotowane oprócz gotującej się wody, paczki najtańszej herbaty, cukierniczki i pokrojone w cienkie plasterki cytryny
- Ja tam nieśmiało liczę na schabowe... Do tego puree i mizeria - Anka się rozmarzyła
Dziewczyny szybko rozdały wszystkim sztućce i talerze. Każdy dostał też po kubku, ale na stoły wjechały tylko baniaki z wodą.
Anka prędko porozstawiała miski z sałatkami na stołach. Ale na koniec zostało najważniejsze. Przynieść obozowiczom talerze i sztućce.
Anka umyła i pokroiła warzywa, po czym wrzuciła wszystko do kilku misek i dodała po szczypcie soli i łyżce oliwy.
- No, gotowe. - westchnęła.
- Może być sałatka... - Anka się uśmiechnęła, przeszukując lodówkę - Pytanie ile osób ją zje i czy nas właściciele nie zabiją - Znalazła główkę kapusty, paprykę i szczypiorek - Fraan...? Jest tam...
- Hm, pewnie faktycznie podobna cena... Ale skoro polecasz... Jeśli przeżyjemy ten obóz, to kiedyś wypróbuję. - wyszczerzyła się uroczo
- Eeee, na takie ekscesy to mnie nie stać - zbagatelizowała Anka. - A na pewno nie w tutejszej Żabce...
- Mango. I nie ma innej opcji - parsknęła dziewczyna
- Ja bym malinowych nie wybrała - Anka parsknęła cicho
Anka zapowietrzyła się.
- Ymmmm... Niiiiiic...
- Dbam o was, okeeej? - parsknęła cicho - Ale no, następnym razem to wy robicie zakupy.
Anka przygryzła wargę w zastanowieniu.
- Kurna, co jeszcze gadałam? Aaaa... - Frustrację z braku wspomnień spróbowała zabić śmiechem - Ostatnie co pamiętam to jak graliśmy w "Nigdy nie"... I... Coś...
- Sorkiii... Następnym razem będę pukać. W drzwi - Dookreśliła by nie było niedomówień.
Anka tylko parsknęła cicho, odciągając Polę na bok.
- Jak się odsuniemy, to może nie będzie na nas...
- Oby nam całego żarcia nie zjedli... - mruknęła cicho Anka po chwili stania w ciszy, wskazując na tylne wejście do restauracji. Frana i Aleksa nie było już dość długo.
Anka chciała dopytać czy Pola może nie wiedziała co z Judką, ale widząc reakcję dziewczyny, wolała nie potęgować jej bólu. Tylko uśmiechnęła się do Poli ze współczuciem. W końcu przyjdzie kolej na...
- Fran, powoli, przecież w środku jest okno... - syknęła Anka i złapała chłopaka wpół skoku.