- Cześć. Jesteś... jedźmy - powiedział cichym głosem, wyrwanym z zamyślenia. Odwrócił się do drzwi samochodu i je pociągnął po czym usiadł za kierownicą.
Typ: Posty; Użytkownik: excepto8
- Cześć. Jesteś... jedźmy - powiedział cichym głosem, wyrwanym z zamyślenia. Odwrócił się do drzwi samochodu i je pociągnął po czym usiadł za kierownicą.
Dopiero teraz uświadomił sobie chłód mokrych rzeczy na sobie. Przebiegł go dreszcz, który jednak nie dał wiele żeby go ogrzać.
Fran... nie żyje. To zdanie nie mogło przecież być prawdą, jeszcze...
Powstrzymał się od odwrócenia się, by spojrzeć wewnątrz samochodu, gdy usłyszał trzask drzwi. Może potrzebowała teraz tej prywatności, pobyć trochę sama. Wypatrywał Aleksa, mając nadzieję, że ten...
Przynajmniej tyle... Andrzej trochę się rozluźnił. Co prawda nic nie wskazywało na to, że chciała teraz rozmawiać, więc tylko oparł się o maskę samochodu wpatrując się w las.
Twarz Andrzeja przybrała bardzo poważny wyraz twarzy.
- Straciłem jedną ważną dla mnie osobę. Nie poradzę sobie z utratą kolejnej.
- Zaczekaj... - znów chciał się do niej zbliżyć, chwycić ją za nadgarstek, ale się powstrzymał. - Pola... - słabym głosem ciągnął. - Nie rozdzielajmy się, proszę. Jak nie chcesz ze mną rozmawiać, to...
- To poczekamy tu na niego - mówił wolno, w krótkich zdaniach. - Czy chcesz wejść do samochodu? Będzie cieplej. - Spojrzał w stronę samochodu. Nie otrzymawszy odpowiedzi na poprzednie pytanie...
To był Fran w wodzie? Nie Aleks, nie ktoś inny? Nie to nie mogło się zdarzyć, przecież Fran by wypłynął... Nie nie nie. Powinienem był się zanurzyć w tym jeziorze i go wyłowić.
- A Aleks? - tylko...
Zabolało.
- Fran? On tam był? Jak? Myślałem, że tylko ty z Aleksem... - starał się mówić, lecz dłuższe zdania nie potrafiły się przecisnąć przez jego zaciskające się gardło. - Co mu się...?
- Pola! - nieomal się potknął wyskakując z samochodu. - Nic ci się nie sta...? - dostrzegł ubrania Aleksa, osmaloną twarz dziewczyny. Podbiegł w kierunku dziewczyny chcąc ją objąć. Zatrzymał się pół...
Jechał powoli drogą, światła samochodu rozświetlały drogę, tworząc przerażające długie cienie między drzewami. Cały czas wydawało mu się, że coś się w nich czaiło, jednak ostatecznie nic z nich nie...
Po kilku próbach odpalił. Zamiast próbować cofać wykręcił małe kółko i wyjechał z obozu. Jechał powoli. Nikt go nie gonił, miał nadzieję, że zobaczy Polę po drodze. Musiała gdzieś tu być!
- Aaaa! Kurwaa! Zostaw mnie, blondi! Aaaa! Nie wciągaj mnie!
O kule, czuję dno. Nie dam się tej piździe, najlepiej jej bym przypierdolił za próbę zaatakowania mnie w najgorszym momencie, ale......
Spróbował chwycić Janka pod ramiona by pociągnąć go w kierunku piasku.
Czemu on jest tak cholernie ciężki?
Skoncentrował się i skierował wodę tak, by mu ułatwiła robotę.
Nie mogę go tak zostawić. Na pewno jest ktoś, kto nie mógłby znieść tej straty. A nikt nie powinien musieć się tak czuć.
Ostatnim kaszlnięciem Andrzej pozbył się resztki wody z płuc, ponownie omiótł...
Udało mu się dostać na powierzchnię.
Znów głowa pod wodą.
Tylko pchając się wodą w kierunku plaży udało mu się nie utonąć. Czując piasek pod rękami czołgał się w kierunku plaży, wykasłując ciężko...
Wciąż się skupiając na unieruchamianiu wody wokół Janka podążał jak najszybciej w kierunku wschodniego pomostu. Musi się tam jakoś dostać.
Ni to płynąc, ni brodząc zbliżył się do pomostu.
Ostatni...
Nie mógł po prostu odpłynąć na bok, dalej od chłopaka, zaraz miał wylądować w wodzie obok niego.
Co jakby... woda skupiła się wokół niego? Jakby chciała uwięzić jego nogi... A potem jeszcze się...
Udało mu się z trudem uniknąć lecącego trójzębu. Czemu znowu on...
- Z drogi - warknął unosząc ręce w ofensywnym geście.
Co ja zrobię... Nie chcę z nim walczyć... Ale on raczej wręcz przeciwnie......
Wpatrywał się w głębinę próbując dostrzec chłopaka, ale... nic nie było widać. Na pewno nie mógł dostrzec Aleksa. Już miał się zanurzyć łudząc się, że coś dojrzy przez mętną wodę, gdy nagle w wodzie...