- No a co mam robić, tkwić tu jak... Jak owieczka w rzeźni? - Judyta lekko podniosła głos, poirytowana - Sama mówisz, że cię dobija bezczynność, ale tak właściwie to za wiele nie robisz...
Typ: Posty; Użytkownik: Kage-Samav2
- No a co mam robić, tkwić tu jak... Jak owieczka w rzeźni? - Judyta lekko podniosła głos, poirytowana - Sama mówisz, że cię dobija bezczynność, ale tak właściwie to za wiele nie robisz...
- Nie lekceważę, po prostu uważam, że póki co nie ma co się tym martwić, bo i tak nic nie zmienimy - wzięła kratę w dłonie, chcąc rozsupłać poskręcane druty, by... No, na wytrych były przygrube, ale...
- W sensie... Chodzi ci o to? - Judyta poklepała się po otarciu. Czuła się mile połechtana tym, że koleżanka tak się o nią martwi, choć w sumie nie chciała też być przyczyną jej zmartwień - E, nie...
- Nie... Wcale... Właściwie nie boli mnie zupełnie nic, co byłoby nawet zarąbiste, gdyby mnie tak nie niepokoiło - przyznała Judyta, patrząc po sobie - Jedyne co to cholernie głodna jestem... Tym...
- Oj tam... Jak dorwę jakąś koszulę, to nie będzie widać, więc moje szanse na rynku matrymonialnym aż tak nie spadną... - Judyta starała się humorem przykryć nerwy - Ciekawe co pingwiny powiedzą......
- W sensie... Zaraz ci się zmieni osobowość, czy tak ogółem mówisz? - Judyta miała ledwie blade pojęcie jak zaopiekować się osobą z atakiem paniki. Ale zmiana osobowości trochę ją przerastała -...
- Ot, służba zdrowia w Polszy - westchnęła Judyta - Acz ciekawa jestem jak ta pingwinica nas usłyszała przez dźwiękoszczelne drzwi... I jak ty usłyszałaś ją, mimo tego, że mało ci pikawa spomiędzy...
- Em... No, w sumie kratkę nam wyrwałam, ale troszkę się boję odsunąć od ściany, by ocenić zniszczenia rzeczy znacznie ważniejszych... - tamta odłożyła metal na bok, powoli się oddalając od muru, by...
- Nah, niektóre z rycin w elektrowni mają kolor zielony. Acz wątpię czy takie było zamierzenie autora... - nadal wisząc na kratach Judyta zauważyła, że jakoś tak traci stabilność. I to wcale nie...
- Pewnie dlatego mnie obracają tylko dwie półślepe typiary... Bo inne na ich miejscu zapomniałyby o celibacie - Judyta przeciągnęła się i zamachała ramionami, chcąc pobudzić krążenie. Nie zadziałało,...
- W sensie... Że z nas te kotlety? - spytała z wahaniem Judyta - To by było zaskakująco mroczne, ale jednocześnie nad wyraz praktyczne. Zwłaszcza że my dwie to serio niezłe ciacha jesteśmy...
- Awww, jestem wzruszona - blondynka chwiejnie podniosła się na nogi - Cały ich misterny plan uległ magii przyjaźni...
- Byłoby śmiesznie jakby wzywały na ciebie policję czy coś... O, albo umieściły nas razem, bo mają nadzieję, że mnie zabijesz. Miałyby z głowy niewygodnego świadka, a ciebie oddałyby policji...
- Poproś o pomoc panie od elektrod. Założę się, że wystarczy kilka minut z nimi, by głowa przestała być twoim największym zmartwieniem.
- Powiedziałabym, że może powinnaś odespać, ale znowu będziesz miała koszmary czy coś... - Judyta podjęła decyzję i ze stęknięciem usadziła się do pionu, aż jej w plecach strzyknęło - Oh, łał......
- Zazdro... Mnie szlag trafia, bo wiem, że nie powinnam się ruszać, ale strasznie mam ochotę coś porobić... Cokolwiek. A jedzenie to pierwsze, co mi przychodzi na myśl... - blondynka westchnęła...
- No to chyba właśnie nie jest ze mną bardzo źle, nie...? Tylko jedzenia brakuje... Ile ja bym dała za nasz gulaszyk...
- Co, gorzej ci...? A już myślałam, że tu jest leczniczy klimat, bo mi jest całkiem nienajgorzej...
- Stara, to było wiadomo po tym, że wrzucili nas tu razem... Coś... Coś pamiętam z tego, jak mnie tu wlekły... Jakieś... Siwe lustro...?
- Tym lepiej... W tym miejscu pewnie nie da się mieć dobrych snów... Inna sprawa, że z parę godzin tu już leżymy, a pingwiny nie przyszły...