Fajne, inne niż reszta. Niby to Ci sami bohaterowie, ale jednak jest w tym opowiadanku 'coś'.
PS. Jeśli nie wiecie gdzie szukać - polecam nowe wydanie Nowej Fantastyki (jeje, dobrze, że się spóźniłem na pociąg i poszedłem do kiosku)
Wersja do druku
Fajne, inne niż reszta. Niby to Ci sami bohaterowie, ale jednak jest w tym opowiadanku 'coś'.
PS. Jeśli nie wiecie gdzie szukać - polecam nowe wydanie Nowej Fantastyki (jeje, dobrze, że się spóźniłem na pociąg i poszedłem do kiosku)
Ogólnie rzecz ujmując to opowiadanie mi się podobało, choć według mnie wszystko zbyt prosto się wyjaśniło. Ale to w końcu opowiadanie, z zasady ma być krótkie ;)
Jest kilka kwestii, na które chciałbym zwrócić uwagę.
(Uwaga! Mogą się zdarzyć spoilery.)
No i wspomniane fluskaki w kontekście przybliżającym do rozwikłania zagadki, co to jest ;)
Opowiadanie fajne, ale miejscami były pewne niespójności.
Niestety nie czytałam.
//W takim razie nie widzę sensu napisania tego posta.//Drago
Nie no, wszędzie sprawdzam nigdzie nie mogę dostać. Myślę, że o wiele łatwiej byłoby po prostu kupić ten numer Nowej Fantastyki. Ktoś może mi pomóc?
A więc wreszcie jestem po przeczytaniu Wędrujących Samogłosek i przyznam, że bardzo mi się podobały. Pokazanie tej przyszłości świata i jego praw bardzo fajnie obrazowo opisane. Szczerze mówiąc to aż do zakończenia w którym się wyjaśniło ile mają lat ciągle myślałam, że są dorośli (mają może 20-30 lat)- dopiero później ukazano ich jako 70-latków co trochę nie pasowało do ich wcześniejszego zachowania, mówienia i wgl. Przykłady: to układanie loczków przez Nikę na początku WS troszkę nie pasuje mi do 70-letniej babci ale co tam :) I dużo innych chociażby to że Nika chciała kupić tą czerwoną sukienkę, znowu staruszka w czerwonej sukience... mhm, okej. Może to miało przedstawiać to iż w przyszłości pozostaniemy młodzi i piękni więc to raczej pozytywna wizja przyszłości ;)Jedyne co mnie trochę w pewien sposób zasmuciło to to o czym pisał już Hiszpan. Znają się całe życie, kochają się. I co? I nic. I mając 70-tkę zmienia jej nazwisko na Bielecka. Czyli, że niby są razem, ale nie są. I to w sumie mi się nie spodobało za bardzo. Podsumowując- opowiadanie różniło się od innych i dobrze. Właśnie dlatego, że było takie inne było ciekawe.
Ja czegoś nie ogarniam!! WS naprawdę się kończą tak, że Felix, Net i Nika mają po 70 lat? I dlaczego Net i Nika nie wzięli ślubu? Kim jest żona Felixa, skoro Net ją nazywa zołzą?
Mają po 70 lat, i fajnie, nie? ;)
To, kim jest żona Felixa raczej specjalnie nie zostało ujawnione, nie sądzisz? Żebyś teraz się nad tym mogła zastanawiać... Felix i Laura są na tyle świeżym związkiem, że nie wiadomo, czy będą ze sobą długo, a to rozwiązanie daje nam pole do rozważań - ona lub ktoś zupełnie inny, już nam znany czy nieznany.
A co do Neta i Niki to imo nie ma się co tak tym przejmować, nigdzie nie było napisane, że nie są małżeństwem, nie? A jeśli nawet - co to zmienia, skoro są razem?
Poza tym, myślicie, że w 20... Tym którymś, w którym się dzieje akcja, jeszcze ktokolwiek będzie brał śluby? :)